Kiedy zaszłam w ciąże postanowiłam sobie, że będę chustową mamą. Właściwie to postanowienie powzięłam wcześniej, kiedy to z M. rozmawialiśmy o dzieciach jeszcze w dość niezobowiązujący sposób. Właściwie, to On natchnął mnie do tego, by dzieci nosić, a nie wozić - po prostu uparł się, że sprawi sobie na okoliczność narodzin potomka nosidełko.

Uznałam pomysł za całkiem fajny i zaczęłam szukać w necie czegoś na temat noszenia dzieci. Natrafiłam na mnóstwo różnych nosideł, w tym i na chusty, w których się zakochałam. I wtedy postanowiłam, że to będzie główny środek lokomocji spacerowej moich dzieciaków na samym początku ich życia.

Kiedy dowiedziałam się, że noszę pod sercem Niutka, od razu dokonałam zakupu dwóch chust - poucha oraz tkanej. Pouch okazał się niewypałem, jako że Niutek okazał się być poważnych rozmiarów facetem i najnormalniej w świecie nie mieścił się w kieszonce w pozycji horyzontalno-fasolkowej. Pouch został więc schowany głęboko na dnie szafy i czeka na lepsze czasy, aż Niutek zacznie siedzieć i będzie mógł korzystać z jego dobrodziejstw w innym położeniu. Chusta tkana okazała się zbyt wymagająca, by mogła zostać w prosty i szybki sposób okiełznana przez moje wrodzone lenistwo, więc wykorzystana była zaledwie kilka razy, wtedy kiedy M. był w pobliżu i pomagał nam się w nią motać.

Żal mi cały czas, że się tak szybko z tym noszeniem poddałam, a z drugiej strony okręcać się sześciometrowym kawałem materiału naprawdę stanowi nie lada wyzwanie dla leniuszka, jaki się we mnie zadomowił... Ale chyba odkryłam złoty środek - nosidło Mei Tai. Spotkałam się z nim już wcześniej, ale jakoś przez to zauroczenie bogactwem chustowego świata, nie zwróciłam na nie uwagi... Mam nadzieję, że dzięki MT będę w końcu mogła cieszyć się jeszcze większą bliskością z Niutkiem, nawet na spacerach.

Teraz nie pozostaje mi nic, jak zrobić odpowiedni zakup i cieszyć się noszeniem tego mojego małego, słodkiego Ciężaru...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

O blogu

"Gdy się zobaczyło tylko raz piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi." (Albert Camus)

O mnie

Moje zdjęcie
"(...)nie ma nic milszego od sympatii, okazanej przez dziecko, spontanicznej i instynktownej, która każe nam wierzyć, że jest w nas coś prawdziwie godnego miłości(...)" Nathaniel Hawthorne

Obserwatorzy