A oto moje dzieło:







Trochę się przy tym napracowałam, ale było warto, czyż nie?

Mieszkamy w naszym małym, białym domku na wsi! I jak na razie jest bosko - za oknem widok na wzgórza i wierzchołki drzew pobliskiego lasku, wokół cisza i spokój, od czasu do czasu przerywana pianiem kogutów, bądź szczekaniem psów... No i przede wszystkim kawałeczek własnego ogródka... Chociaż mówienie "ogródek" o tym kawałku trawnika wydaje się być mocno przesadzone - zresztą nieważne, jak go nazwę - najważniejsze, że jest.

W środku już jest prawie "po naszemu". Zajęło na to trochę czasu, zwłaszcza pokój Niutka, ale opłacało się ten czas zainwestować - przekonała mnie o tym mina mojego Syna, kiedy ujrzał swoje nowe lokum.

A właśnie przeprowadzka była kolejnym krokiem milowym w odcinaniu pępowiny, po odstawieniu od piersi i nauce samodzielnego zasypiania - postanowiliśmy iść za ciosem i wyprowadzić Go z naszej sypialni. Obawiałam się tego bardzo, ale okazało się, że Niutuś nie oprotestował tego pomysłu, co więcej lepiej Mu się śpi w Jego własnym pokoju. A my możemy wreszcie znów korzystać z uroków posiadania własnej sypialni...

O blogu

"Gdy się zobaczyło tylko raz piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi." (Albert Camus)

O mnie

Moje zdjęcie
"(...)nie ma nic milszego od sympatii, okazanej przez dziecko, spontanicznej i instynktownej, która każe nam wierzyć, że jest w nas coś prawdziwie godnego miłości(...)" Nathaniel Hawthorne

Obserwatorzy