Gdzieś tam w szpitalu maleńka Dziewczynka walczy o życie... Na pewno nie jest jedyna, ale jedyna jaką znam. Jej serduszko jest zbyt słabe, by bić, dlatego teraz żyje dzięki skomplikowanej aparaturze medycznej. Wiele osób śle w Jej stronę swoje ciepłe myśli i modli się do Boga, żeby jeszcze Jej do siebie nie zabierał, żeby pozwolił Jej posmakować życia i poznać świat, żeby Jej rodzice mogli się Nią cieszyć dłużej, niż cztery miesiące...
Kiedy myślę o tej Małej, moje serce ściska ból i żal, a do oczu cisną się łzy... To takie niesprawiedliwe, że takie Maleństwo musi tyle wycierpieć na samym początku swojej drogi... Że być może będzie musiała zgasnąć, zanim tak naprawdę zdąży rozbłysnąć...
I kiedy patrzę na uśmiechniętą buzię mojego maleńkiego Niutka, to egoistycznie cieszę się, że moim jedynym zmartwieniem jest to, że Niutek był trochę bardziej marudny, niż zwykle...
Jeśli to przeczytacie - proszę, pomyślcie ciepło o tej małej Dziewczynce i jej rodzicach, którym serca pękają z bólu i strachu... Pomyślcie o wszystkich dzieciach, które walczą, by żyć...
Autor:
vainionn