Już jutro weekend! I to TEN weekend - weekend, w którym M. ma wolne wieczory. W końcu będziemy mogli spędzić razem kilka godzin, nigdzie się nie spiesząc, nadrobić zaległości w bliskości z całego tygodnia. A jest co nadrabiać... Muszę jeszcze tylko uzbroić się w odrobinę cierpliwości, przetrwać jakoś jutrzejszy dzień, a potem położyć Niutka spać... I już będę mogła utonąć w ramionach M., i tak trwać w mojej małej, niczym nie zmąconej nirwanie...

Kolejną rzeczą, która dała mi dziś zastrzyk energii, jest to, że jedziemy do Domu na Święta. To już przesądzone - M. dostał urlop, bilety na samolot kupione. Nie pozostaje mi nic innego, jak odznaczać każdy kolejny dzień przybliżający nas do spotkania z rodziną. To będzie pierwsza Gwiazdka w Polsce od dwóch lat, pierwsza z rodziną, odkąd jesteśmy małżeństwem i pierwsza dla Niutka... Jak tak o tym myślę, to ogarnia mnie podniecenie przemieszane z lękiem, jak przed pierwszym pocałunkiem... Już nie mogę się doczekać!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

O blogu

"Gdy się zobaczyło tylko raz piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi." (Albert Camus)

O mnie

Moje zdjęcie
"(...)nie ma nic milszego od sympatii, okazanej przez dziecko, spontanicznej i instynktownej, która każe nam wierzyć, że jest w nas coś prawdziwie godnego miłości(...)" Nathaniel Hawthorne

Obserwatorzy