Niutek był dziś straszliwie nadwrażliwy i nadpobudliwy. Co i rusz włączało Mu się marudzenie: a to, bo nie pozwoliłam wyciągać śmieci; a to, bo nie mógł pobawić się kablem; a to, bo wstał i nie potrafił usiąść; a to, bo był zmęczony i nie mógł usnąć. Pod koniec dnia byłam już tak zmęczona, że tylko marzyłam o tym, by wreszcie położyć Go spać. Na domiar złego M. dziś w pracy od 8.00 do 23.00, więc byłam, a w zasadzie nadal jestem z Niutkiem zupełnie sama. No i ta przeklęta deszczowa pogoda, która uniemożliwiła nam dzisiejszy spacer i chwilę wytchnienia.

Dobrze, że rano zapodałam sobie kawusię, jakbym przeczuwała nadchodzący kataklizm, bo bez tego pewnie byłabym już całkiem przeżuta, wypluta i nie do życia.

1 komentarze:

Znalazłam Twój komentarz pod wpisem o 10 rzeczach :)
Masz rację - może to i dobrze :) Sama to zauważyłam.
Bo tamten blog to był taki trochę dla punktów. A ten jest "prawdziwszy" :)))

Prześlij komentarz

O blogu

"Gdy się zobaczyło tylko raz piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi." (Albert Camus)

O mnie

Moje zdjęcie
"(...)nie ma nic milszego od sympatii, okazanej przez dziecko, spontanicznej i instynktownej, która każe nam wierzyć, że jest w nas coś prawdziwie godnego miłości(...)" Nathaniel Hawthorne

Obserwatorzy