I z tej okazji rano, a właściwie o w pół do dwunastej, obudził mnie M. przynosząc mi małą torebkę z prezentem od Niego i Niutka, kwiaty i obwieszczając, że śniadanie jest gotowe.

W torebeczce znalazłam słodkości w postaci trójkolorowej czekoladki z napisem "MUMMY" - nigdy wcześniej nie spotkałam się z różową czekoladą... Do tego pęczek bransoletek drewnianych i metalowych w różnych odcieniach niebieskiego. A kwiaty, hmmm... chryzantemy... Czyżby M. chciał dać mi w ten sposób coś do zrozumienia? Jak Go o to zapytałam, to jak zwykle stwierdził (tak, tak, to nie pierwszy raz dostałam od Niego taki bukiet), że są ładne, kolorowe i przede wszystkim miały najdłuższą datę ważności. Ach, ten Jego praktycyzm - czasem jest uroczo rozbrajający...

Fajnie mieć imieniny!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

O blogu

"Gdy się zobaczyło tylko raz piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi." (Albert Camus)

O mnie

Moje zdjęcie
"(...)nie ma nic milszego od sympatii, okazanej przez dziecko, spontanicznej i instynktownej, która każe nam wierzyć, że jest w nas coś prawdziwie godnego miłości(...)" Nathaniel Hawthorne

Obserwatorzy