I dlatego dopadła mnie jesienna chandra... Nic mi się nie chce, złoszczę się bez powodu i ryczę, jak bóbr.
Ech, siadłabym tak sobie przed kominkiem z lampką grzanego wina w jednej ręce i dobrą książką w drugiej, a w tle grałaby jakaś nastrojowa muzyczka... A tu ani kominka, ani dobrej książki, o winku jeszcze długo będę tylko marzyć, a muzyka pewnie zamiast ukoić - wywołałaby wartki potok łez na mojej twarzy. I nawet do M. się nie mogę przytulić, bo wraca dopiero jutro wieczorem...
A do tego wszystkiego napisałam wczoraj bardzo fajną notkę, długą i mi ją wcięło! No i już nie chciało mi się stukać drugi raz po klawiszach - zresztą i tak nie wyszłaby taka fajna, jak tamta...
No to sobie ponarzekałam. A teraz powlokę się nóżka za nóżką do łóżka, które sama będę musiała sobie ogrzać...
Autor:
vainionn
0 komentarze:
Prześlij komentarz