Wiosna zagościła u nas na stałe. A razem z nią panowie czyszczący okna w naszym domu (okna, jak zwykle są bardziej szare, niż były przed myciem), którzy swoją pracą oznajmili, że czas najwyższy zabrać się za przedświąteczne porządki. Czas ucieka nieubłaganie, mi oczywiście nie bardzo chce się babrać w chemikaliach mających wyczyścić nasze mieszkanie na wysoki połysk i wymawiam się tym, że Niutek ostatnio taki zajmujący... Ale muszę się wreszcie wziąć, tym bardziej, że na Święta przyjeżdża moja Mamusia, której bacznemu oku i wrodzonemu pedantyzmowi, nie umknie nawet jedna drobinka kurzu w najmniej dostępnym kącie. Ech...
...
Poza tym zabrałam się za porządkowanie własnego życia. Zamknęłam pewien dość ważny rozdział i jest mi z tym dość dziwnie... Trochę smutno i pusto, ale myślę, że to była dobra decyzja. Że wkrótce się przyzwyczaję do tego nowego stanu, oswoję tą nową przestrzeń i jakoś ją wypełnię. A póki w myślach mam słowa do piosenki "Mosty" i przeżuwam to moje postanowienie...
Autor:
vainionn
0 komentarze:
Prześlij komentarz