Wczoraj zabrałam Niutka na paradę, aby mógł zobaczyć, w jaki sposób mieszkańcy Zielonej Wyspy obchodzą święto swojego patrona. Wyszliśmy z domu wcześniej, żeby zająć sobie jakieś dobre miejsce na trasie pochodu, by mieć dobry widok na to, co się będzie działo. Oczywiście były tłumy ludzi i o pierwszym rzędzie mogliśmy tylko pomarzyć. Ja co prawda wszystko dobrze widziałam, ale siedzącego w wózku Niutka ominęłyby wszystkie atrakcje, więc jak tylko się zaczęło, to wzięłam ten mój ponad jedenastokilogramowy słodki Ciężar na ręce.

Niutek był średnio zainteresowany, tym co się dzieje na ulicy, bardziej fascynowali Go ludzie stojący za nami i mój aparat fotograficzny, którym nieudolnie dokumentowałam kolorowy korowód, unosząc go wolną ręką ponad głowami gawiedzi. Jednak i On nie mógł oprzeć się dźwiękom muzyki przeróżnych orkiestr i grajków biorących udział w przemarszu, i wtedy kierował swój baczny wzrok w stronę ulicy, słuchając ich w skupieniu.

Potem poszliśmy w kierunku Market Square, gdzie rozstawiona była scena, na której odbywały się koncerty. Zanim do niej doszliśmy utknęliśmy na jakieś pół godziny w jednej z najwęższych uliczek w mieście, którą, jak i my, większość ludzi wybrała sobie jako drogę do celu. Potem okazało się, że na scenie nie dzieje się nic godnego uwagi, a Niutek zrobił się marudny, więc wróciliśmy do domu.

I muszę przyznać, że byłam bardzo zawiedziona paradą. Tym, że w mieście, w którym według podań św. Patryk zaczynał swoją misję ewangelizacyjną, które szczyci się dwoma katedrami jego imienia - katolicką i protestancką - zorganizowało tak marną imprezę, ku czci swojego patrona. Owszem były motywy kojarzące się zarówno z Patrykiem, jak i samą Irlandią, ale dominowały niestety rzeczy zupełnie niezwiązane z historią i tradycją tego kraju.

Mam nadzieję, że kiedyś trafię na paradę, która spełni moje oczekiwania - będzie radosna, śpiewna, zielona... A póki co, muszę się zadowolić tym, co właśnie minęło...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

O blogu

"Gdy się zobaczyło tylko raz piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi." (Albert Camus)

O mnie

Moje zdjęcie
"(...)nie ma nic milszego od sympatii, okazanej przez dziecko, spontanicznej i instynktownej, która każe nam wierzyć, że jest w nas coś prawdziwie godnego miłości(...)" Nathaniel Hawthorne

Obserwatorzy