I to bardzo jej potrzebuję...
M. w pracy dniami i nocami. Niutek przechodzi ostatni w pierwszym roku życia skok rozwojowy i na dodatek przechodzi go koszmarnie - mało je, mało śpi, dużo płacze, marudzi, złości się...
A mnie ciężko zapanować na Nim, nad swoimi nerwami i nad chaosem, który chyba już na dobre się u nas zadomowił.
Całe szczęście już jutro przyjeżdżają moja Mamusia i Siostrzyczka! I wreszcie będę mogła sobie pozwolić na wypitą w spokoju filiżankę herbaty, czy kawy, długą kąpiel z bąbelkami, ciekawą lekturę i mnóstwo innych mało istotnych rzeczy, których bardzo mi ostatnio brak. I będę sobie mogła pozwalać na te przyjemności przez całe dwa tygodnie, bo pewnie przez cały swój pobyt te moje kochane Babeczki nie wypuszczą Niutka z rąk. Będą cieszyć się, że wreszcie znowu Go widzą i chłonąć Jego obecność na zapas. Mam tylko nadzieję, że Niutek mimo swojego podłego nastroju pozwoli Im rozpieszczać się do woli i nie będzie dawał w kość...
No i czekają nas kolejne Święta spędzone w rodzinnej atmosferze.
No niech już będzie to jutro!!!
Autor:
vainionn
0 komentarze:
Prześlij komentarz