Właśnie się dowiedziałam oficjalnie (bo tak naprawdę to wiem o tym już od kilku dni), że moja kochana Kuzyneczka się zaręczyła! Jej wybranek oświadczył się dokładnie w dniu Jej urodzin! Cóż za romantyk...

Ta wiadomość przypomniała mi moje własne zaręczyny, kiedy to M. oberwało się za bezsensowne kupowanie wielkiego bukietu z okazji mało istotnej 3. rocznicy naszego bycia razem. Dopiero, gdy przede mną klęknął zorientowałam się, że te kwiaty to z zupełnie innej okazji... A kiedy wyjął pierścionek - dokładnie taki, o jakim zawsze marzyłam: srebrny, suto zdobiony, z dużym oczkiem z granatu - nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa i byłam totalnie zaskoczona, bo mimo że często męczyłam temat oświadczyn, do głowy mi nie przyszło, że mój Ukochany szykuje dla mnie taką niespodziankę!

Potem nie mogliśmy się zdecydować, czyim Rodzicom w pierwszej kolejności obwieścić tę nowinę, więc postanowiliśmy zarezerwować stolik w restauracji i zaprosić Ich na wspólny obiad. Oczywiście zanim zdążyliśmy podzielić się z naszymi Rodzicami tą wspaniałą informacją, Oni zalali nas falą swoich domysłów: że na pewno jestem w ciąży i trzeba szybko organizować ślub i wesele, a nawet, że już jesteśmy po ślubie, bo ktoś zwrócił uwagę na to, że M. ma na palcu obrączkę, którą zresztą dostał ode mnie ze sto lat wcześniej (tacy spostrzegawczy!). I w końcu odetchnęli z ulgą, gdy dowiedzieli się, że się po prostu zaręczyliśmy...

Oj pięknie było, oj pięknie...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

O blogu

"Gdy się zobaczyło tylko raz piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi." (Albert Camus)

O mnie

Moje zdjęcie
"(...)nie ma nic milszego od sympatii, okazanej przez dziecko, spontanicznej i instynktownej, która każe nam wierzyć, że jest w nas coś prawdziwie godnego miłości(...)" Nathaniel Hawthorne

Obserwatorzy