Wczoraj był piękny dzień! Naprawdę piękny... Niutek zapamiętale ćwiczył się w mówieniu "mama", co było bardzo miłą odmianą, po poniedziałkowym marudzeniu. Także chodziłam dumna i rozradowana, w czasie, gdy Mały sobie "mamał". A że robił to niemalże nieprzerwanie przez cały dzień, to z mojej twarzy nie schodził uśmiech i puszyłam się z dumy, niczym paw. Tylko M. nie podzielał mojego entuzjazmu, bo cały czas odnosi wrażenie, że w życiu nie usłyszy "tata" z ust Pierworodnego.
A dziś w skrzynce mailowej czekała na mnie niezbyt miła niespodzianka - list powiadamiający o usunięciu mojego konta z najjadowitszego forum świata. I mimo, że sama jakiś czas temu podjęłam decyzję o opuszczeniu tej fajnej grupki zwariowanych Dziewczyn, to widząc tego maila poczułam ukłucie w sercu. No i teraz wiem, że nawet jakbym chciała, to nie ma odwrotu od mojego postanowienia.
Żal mi, że nie dałam sobie szansy na poznanie Ich w realu, ale tak panicznie boję się odrzucenia, że wolę się sama wycofać i schować w swoim małym, szarym świecie, zamiast w niepewności czekać na wyrok, który równie dobrze mógłby okazać się dla mnie pomyślny...
W zasadzie liczyłam się z tym, że prędzej, czy później tak się stanie, ale nie wiedziałam, że zaboli...
Kiedyś muszę się wreszcie poskładać i zaprosić kogoś do środka...
Autor:
vainionn
0 komentarze:
Prześlij komentarz