Ja zawsze strasznie żałowałam, że nie było mi dane dostąpić tego szczęścia. A teraz, gdy patrzę na interakcje między Niutkiem a Cysią, mam pewność, że jest czego żałować.
Owszem Niutek, jak chyba każde dziecko w sytuacji pojawienia się konkurencji, próbuje na siebie zwrócić swoją uwagę. Na szczęście poszło to w kierunku zwiększonej płaczliwości i marudzenia - przynajmniej na razie. A z tym jesteśmy sobie w stanie w miarę bez problemu poradzić.
Za to jeśli chodzi o Cysię, to jest szalenie opiekuńczy i troskliwy. Jest przy Niej pierwszy, gdy zaczyna płakać i próbuje Ją pocieszać najlepiej, jak potrafi: głaszcze, całuje, przytula... Domaga się tego, by mógł Ją potrzymać. A gdy ktoś robi Jej, w Niutkowym mniemaniu, jakąś krzywdę (czytaj - położna ważyła, czy sprawdzała pępowinę, czym wywoływała w Malutkiej głośny sprzeciw), to Niutek po prostu zabija wzrokiem. No i garnie się do pomagania przy myciu, ubieraniu, a nawet zmianie pieluch. Zuch Chłopak. Po prostu nie mogę wyjść z podziwu dla Jego zachowania. Udał nam się ten Syneczek, bez dwóch zdań!
Autor:
vainionn
0 komentarze:
Prześlij komentarz