No i niebłaganie nastał ten dzień, w którym niemalże tropikalne, jak na tutejsze warunki lato trwające bagatela dwa tygodnie (!!!), musiało ustąpić miejsca typowej wyspiarskiej wiośnie. I tak temperatura spadła o dobrych kilka stopni (na tyle dużo, że kuse letnie stroje znów wylądowały na dnie szafy, a do łask wróciły bluzki na długi rękaw i wszelkiej maści sweterki), a niebo spowiło się w gęste szare chmurzyska, spomiędzy których niechętnie przepuszcza choćby najsłabsze słoneczne promyki, za to chętnie raczy ziemię i wszystkich jej mieszkańców mniej lub bardziej ulewnym deszczem. I chyba próbuje nas ukarać za to, że spodobała nam się aura panująca tu jeszcze kilka dni temu, zsyłając znienacka burze z piorunami, albo gradobicie... I w całej tej zawierusze ciężko znaleźć prześwit na tyle długi, żeby można bezpiecznie spędzić chwilę na świeżym powietrzu nie narażając się na przemoczenie do suchej nitki. Nie wiedzieć czemu, ale mam wrażenie, że pogoda płata nam złośliwe figle, bo przejaśnia się zawsze wtedy, kiedy akurat ze smakiem konsumujemy jakiś posiłek, a gdy już skończymy, to nie mamy nawet szans dotrzeć do drzwi, bo nagle na niebie pojawiają się czarne jak smoła chmurzyska, zrywa się przeraźliwie silny wiatr, a na ziemię spadają krople deszczu tak wielkie, że po spotkaniu z jedną z nich bylibyśmy zmuszeni natychmiast szukać suchego ubrania.

Więc siedzimy z Niutkiem w domu i wyczekujemy tych nielicznych momentów, kiedy niebosa okażą się na tyle łaskawe, by dać nam chociaż 15 minut słońca, żebyśmy mogli pójść na króciutki spacer, albo chwilkę pohasać po trawce. Niestety na nadmiar szczęścia narzekać nie możemy...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

O blogu

"Gdy się zobaczyło tylko raz piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi." (Albert Camus)

O mnie

Moje zdjęcie
"(...)nie ma nic milszego od sympatii, okazanej przez dziecko, spontanicznej i instynktownej, która każe nam wierzyć, że jest w nas coś prawdziwie godnego miłości(...)" Nathaniel Hawthorne

Obserwatorzy