Przynajmniej na zewnątrz, bo w domu to bywa różnie (po zdumiewających pobudkach Niutka o 10.00, nadchodzą wieczorne wojny o pójście do łóżka, a potem wstawanie około 8.00, itp., itd.). Aura postanowiła w swej złocisto jesiennej dobroci, zlitować się nad mą biedną, umęczoną duszą zsyłając słoneczną pogodę. I znów chodzimy na spacery, cieszymy ciepłymi jeszcze promykami słońca i odpoczywamy od naszych czterech ścian.

Na dworze jest coraz piękniej - na drzewach i krzewach pysznią się czerwone owoce. Liście mienią się złotem i szkarłatem, spadają nam wprost pod stopy. Niutkowi taka jesień bardzo się spodobała, więc zaproponowałam Mu, żeby zabrał ją ze sobą do domu w postaci kolorowego bukietu z liści. Sam pomysł bardzo przypadł mu do gustu, jednak z Jego wykonaniem było już trochę gorzej. Otóż mój mały Hrabia stwierdził, że nie ma zamiaru parać się wybieraniem i podnoszeniem listowia z brudnej ziemi, no bo w końcu od czego ma się matkę? Tak więc tą kwestią musiałam zająć się osobiście, ale gdy już dostał swój mały bukiecik jarzębinowych listków, dumnie dzierżył je w dłoni, dokładnie się im przyglądając. Fantastycznie przy tym wyglądał - tak sielsko i anielsko, że sama nie mogłam uwierzyć w to, że ten maleńki Cherubinek, jak się zezłości, potrafi pokazać iście diabelski temperament...

A dziś rano za oknem biało... Nie, jeszcze nie śnieg (byłoby to tutaj co najmniej dziwne o tej porze roku). To mróz pokrył wszystko wokół szronem - śmiesznie, bo zaledwie wczoraj wieczorem czytałam Dzieciakom o nim bajkę... Skąd wiedział, kiedy się pokazać?

0 komentarze:

Prześlij komentarz

O blogu

"Gdy się zobaczyło tylko raz piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi." (Albert Camus)

O mnie

Moje zdjęcie
"(...)nie ma nic milszego od sympatii, okazanej przez dziecko, spontanicznej i instynktownej, która każe nam wierzyć, że jest w nas coś prawdziwie godnego miłości(...)" Nathaniel Hawthorne

Obserwatorzy