Dziś M. odebrał zdjęcia, na których wywołanie tak się cieszyłam i niestety okazało się, że wyszło ich tylko 8 z 24 klatek (w tym tak naprawdę tylko jedno dobre). Pozostałe to po prostu szare plamy. Pytaliśmy Teścia (swego czasu zajmował się profesjonalnie fotografią analogową), co może być tego przyczyną i stwierdził, że winny może być wadliwy tryb automatyczny. Powiedział, żebyśmy pomarnowali kilka klisz na ustawienia manualne i zobaczyli, jaki będzie tego efekt. A jeśli i to zawiedzie, to będziemy mieli kolejny aparat do kolekcji...
Także znów pełna nadziei i oczekiwań wypstrykam kliszę, którą M. dostał w gratisie przy odbieraniu zdjęć. A będzie co pstrykać, bo jutro wybieramy się na kolejną w tym tygodniu imprezę plenerową - tym razem zorganizowaną, ale o tym innym razem. No i koniecznie weźmiemy ze sobą naszą kompaktową cyfróweczkę, żeby nie pozostać zupełnie bez zdjęć, gdyby analog nie chciał z nami współpracować...
Autor:
vainionn
0 komentarze:
Prześlij komentarz